Formacja SGO

20160617 Zawody Ratowniczo Taktyczne Grup Paramilitarnych okiem Marco (SGO Gdańsk)

Dwie pętle taktyczne, dziesięć stacji, a na nich dziesięć scenariuszy sytuacji m.in. o charakterze kryzysowym czy zakładniczym, opartych na prawdziwych wydarzeniach. Realistycznie jak tylko było to możliwe w ramach pozoracji, pod okiem specjalistów w dziedzinie czerwonej taktyki. Tak w dużym skrócie można opisać elementy i przebieg pierwszych w Polsce Zawodów Ratowniczo-Taktycznych Grup Paramilitarnych, które odbyły się w dniach 17-19 czerwca br. na wrocławskim poligonie. Jedną dziesięciu startujących w nich ekip była SGO Gdańsk – zapraszamy do lektury ich szczegółowej relacji.

W połowie marca, na wewnętrznym spotkaniu gdańskiego oddziału SGO, doszły nas słuchy, że na Dolnym Śląsku odbędą się pierwsze w Polsce Zawody Ratowniczo-Taktyczne Grup Paramilitarnych. Od razu w naszych głowach narodził się pomysł wystawienia reprezentantów SGO Gdańsk. Regulamin zawodów wymagał czteroosobowych sekcji, które będą działały w środowisku taktycznym w ramach wytycznych komitetu TCCC. Wiedzieliśmy, że mamy mało czasu na zapoznanie się z wymaganym materiałem. Przystąpiliśmy więc do jak najszybszego formowania takiej sekcji wraz z odpowiednia ilością rezerwowych członków zespołu.

13502648_1038057546243666_40354962308845777_o

Równolegle rozpoczęliśmy nasze treningi z zakresu czerwonej taktyki. Wszyscy z nas słyszeli o TCCC, jednakże nie posiadaliśmy konkretnej wiedzy oraz umiejętności. Szkolenie zaczęliśmy od podstaw, czyli samopomocy w przypadkach masywnych krwawień z kończyn – aplikacji stazy taktycznej. Poznawaliśmy poszczególne składowe protokołu MARCHE. Działania z czerwonej taktyki zostały wplecione w cykliczne treningi oddziału gdańskiego.  W trakcie przygotowań okazało się, że SGO Gdańsk będzie w stanie wystawić na zawody dwie niezależne sekcje.

13502936_1038055622910525_3293901778751903699_o

W południe, 17 czerwca, wyruszyliśmy w podróż na podwrocławski poligon. W trakcie podróży panowały zmotywowane nastroje. Jechaliśmy sprawdzić się, ale również nauczyć czegoś nowego. Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Na miejscu zgłosiliśmy się do organizatorów, otrzymaliśmy nasze identyfikatory uczestników, rozbiliśmy namioty i czekaliśmy na rozwój wypadków. Wieczorem, kiedy obozowisko zapełniło się wszystkimi dziewięcioma grupami zawodników, organizatorzy przedstawili wstępny plan działania. Następnie głos zabrał „Wir” W.I.R. SOF MED Center. Krótkie opowieści i anegdoty z jego doświadczeń wywarły na uczestnikach duże wrażenie. Pasja, z jaką opowiadał o realiach działań medyka pola walki wprowadziła nas w jeszcze bardziej bojowy nastrój. Nie mogliśmy się doczekać rozpoczęcia naszych zadań.

Nad ranem sekcje zawodników podzielono na dwie grupy, co wynikało z faktu, że pojedyncza pętla taktyczna zawierała pięć zadań. Nasze pierwsze zadanie przypadło na stanowisko zorganizowane przez „Wira”. Sytuacja taktyczna – dotarcie do pilota zestrzelonego samolotu. Niezwłocznie przystąpiliśmy do działania. Nawiązaliśmy z nim kontakt radiowy, który w pewnym momencie zamilkł. Wiedzieliśmy, że nie mamy wiele czasu… W szyku ubezpieczonym podeszliśmy do budynku, rozeznaliśmy się w sytuacji i przystąpiliśmy do działań medycznych. W naszym sprzęcie brakowało niektórych elementów, jednakże działaliśmy zgodnie ze słowami „Wira” – „działaj tym, co masz”.. Wezwaliśmy MEDEVAC, przetransportowaliśmy poszkodowanego do punktu ewakuacji i… spotykamy się z amerykańskim medykiem, który wymaga od nas podania statusu rannego. Było to zaskakujące i interesujące, kiedy w sytuacji stresowej zaczynamy przeskakiwać na język angielski starając się przekazać, że poszkodowany ma podejrzenie odmy prężnej.

13483379_1038057662910321_3847968332137104011_o

Idziemy dalej – zgodnie ze scenariuszem dowiadujemy się, że nieopodal miał miejsce wypadek komunikacyjny. Bezpieczeństwo własne, miejsca zdarzenia, poszkodowanych, wstępne rozpoznanie poszkodowanych i kontakt zesłużbami ratowniczymi. Inna sytuacja, inne podejście… Zajmujemy się najciężej rannymi, nieprzytomnymi… Po chwili znajdujemy również poszkodowane dziecko. Działania resuscytacyjne prowadzimy aż do przejęcia przez profesjonalny zespół ratownictwa medycznego. W międzyczasie opatrujemy rannych, uspokajamy świadków wydarzeń. Zadanie zakończone, biegniemy dalej…

Dobiegamy do rozdroży, gdzie spotykamy się z azjatyckim tłumaczem prowadzącym nas do potrzebującej pielęgniarki w zniszczonym przez Talibów szpitalu polowym. Zasadzka! Zostaliśmy wzięci do niewoli… Nie wydajemy dowódcy, przez co tracimy naszego kolegę z sekcji. Na zewnątrz słychać wybuchy i strzały. Chyba próbują nas odbić… Jednak nie udaje nam się wyrwać i terroryści zabijają nas wszystkich.  Tu nam się nie udało zyskać cennych punktów…

Następne zadanie i znowu zaskoczenie – na stole leży AKM i Glock… mała zaprawa w postaci pompek oraz biegania i rozkładanie i składanie broni na czas… Niby proste, ale w zmęczeniu palce nie są już takie sprawne.

Przechodzimy dalej. Otrzymaliśmy informację, że agent wywiadu nie wrócił ze spotkania, na którym miał uzyskać jakieś ważne dane od członka półświatka przestępczego. Ruszamy… Czujemy gaz! Maski włóż! Wstępna ocena poszkodowanego i ewakuacja do strefy względnie bezpiecznej. Nie jest to łatwe zadanie. Opatrujemy i czekamy naewakuację medyczną. Jednakże zapomnieliśmy zabrać bardzo ważne dane z miejsca spotkania… Brak naszej koncentracji powoduje następną utratę punktów. Trzeba pamiętać o wszystkim…

Koniec pętli. Chwila na posiłek i nawodnienie, a już organizatorzy dbają o to , abyśmy nie okrzepli za bardzo. Dostajemy do wykopania stanowisko ogniowe dla karabinu maszynowego. Jeszcze nie wiemy, po co – dowiemy się wieczorem.

13498119_1038055632910524_7932656170699161575_o

Przed nami druga pętla taktyczna – znowu pełna naprzemiennie zadań bardziej taktycznych (pomoc konwojentom), bardziej medycznych (samopomoc ze stazą taktyczną), ale też i sprawnościowych – ewakuacji rannych w pełnym oporządzeniu. Największe zaskoczenie – odebranie porodu. Do tego się nie przygotowywaliśmy, ale nie poddajemy się. Mały chłopaczek bezpiecznie ląduje w ramionach mamy. Druga pętla to też nasza lekcja…

Wieczorem otrzymujemy informację, że całe nasze obozowisko staje się bazą operacyjną, a każdy zespół zawodników otrzymuje w nim określone zadanie (jedni pełnią funkcje wartownicze, patrolowe, oddziałów wsparcia, obsługi trauma roomewakuacji medycznej). Nasza sekcja pełni funkcję QRF. Czekamy w napięciu na zbliżające się wydarzenia. Zaczyna się. Słyszymy odgłosy wybuchów… na radio wezwanie: „QRF! QRF!” Błyskawicznie zbieramy się w wyznaczonym miejscu i ruszamy na pomoc… Akcja toczy się bardzo szybko… Organizujemy wsparcie dla naszych kolegów, ewakuujemy rannych i „zwijka” z powrotem do obozu. Okazało się, że pomimo tego, że wielu z nas spotkało się po raz pierwszy, to potrafiliśmy stworzyć w krótkim czasie bardzo zgrany oddział ludzi. Adrenalina trzyma nas jeszcze długo.

Jedyne czego nam zabrakło to podsumowania każdego z zadań na bieżąco. Abyśmy mogli poznać nasze słabe strony i zidentyfikować niedociągnięcia lub braki w wiedzy. Takie wnioski płynące z ust instruktorów są bardzo wskazane. Mam nadzieję, że w przyszłości organizatorzy zadbają o ten cenny element.

Podsumowując – pierwsze Zawody Ratowniczo Taktyczne Grup Paramilitarnych zapadły nam w pamięci. Bardzo sprawna organizacja, wspaniała atmosfera (pozdrawiamy ekipę GROT z Giżycka), instruktorzy z pasją – to jest to, czego doświadczyliśmy. Organizatorzy zapewnili nam całe spektrum różnorakich sytuacji taktyczno-medycznych. Mieliśmy możliwość sprawdzenia nabytej wiedzy i umiejętności, ale również, w jaki sposób działamy pod wpływem stresu i presji czasu.

13497860_1038056956243725_6531304497370818783_o

Zwycięski zespół SGO Warszawa

13522758_1038057336243687_7474874450896505876_o

Zespół SGO Gdańsk II

13502677_1038056699577084_2083428813940709664_o

Zespół SGO Śląsk

__b_14_Zawody_TCCC_DiSart

Zespół SGO Gdańsk I

Wracając samochodem do Gdańska na gorąco robimy „lessons learned” – z każdego zadania łuskamy błędy i to, co możemy poprawić oraz wdrożyć na naszych przyszłych treningach. Tworzymy wstępny plan przygotowań do następnej edycji zawodów – pojawimy się tam na pewno.

Autor: Marco (SGO Gdańsk)

Źródło: Special Ops