Formacja SGO

20180729 Formoza Challenge Ustka TEAM

Zawody Formoza Challenge to przede wszystkim doskonała możliwość sprawdzenia swojego charakteru, woli walki i  kondycji. Przekonałem się o tym na edycji odbywającej się w Ustce.

Wydmy, plaża, morze – idealne do wypoczywania jak i do wykończenia ludzi.

Nasza 12 osobowa grupa ruszyła dzień wcześniej. Dojechaliśmy koło godziny 1400. Po dotarciu na miejsce od razu zabraliśmy się za pomoc w rozstawianiu sprzętu Formozy, budowaniu przeszkód SGO. Po ciężkiej pracy, przyszedł czas na odpoczynek. Rozbiliśmy małe obozowisko w okolicach startu, gdzie przespaliśmy noc. Tak minął dzień pierwszy.

Gdy słońce wzeszło, wszyscy byliśmy już gotowi. Temperatura już wtedy była w okolicach 25 stopni. Zwinęliśmy nasz sprzęt, przebraliśmy się w stroje sportowe i byliśmy gotowi. Zaliczyliśmy przejazd do biura zawodów w stylu gangsterskim – ciemno, ciasno i w bagażniku. Odebraliśmy zestawy, rozstawiliśmy stoisko i ruszyliśmy na linię startu.

Ja, Mario, Skoczek i Krawiec startowaliśmy w kategorii Team 10 km. Gdy wyczytano nas, stanęliśmy jako pierwsza fala razem z drużyną Akademii Wojsk Lądowych, która już do końca była naszym motywatorem. Zaczęło się odliczanie. Gotowi…do startu… start! Ruszyliśmy.

received_2120918391312831

Początek trasy biegł przez wojskowy OSF. Już na pierwszych 200m mogliśmy przekonać się jak wiele energii potrzeba by przejść przez ten tor.

FB_IMG_1533107935669

Kolejne kilometry prowadziły przez plaże i wydmy. Nie wiele potrzeba by w takim terenie dojechać człowieka, wystarczy tylko trochę podbiegów i rowów.  Pierwszy wbieg na plażę rozpoczął się od kąpieli w morzu. Rozgrzani po mocnym starcie, schłodzeni w morzu, zapiaszczeni po czołganiu, ruszyliśmy w las. Tu przez 7 km można było doświadczyć każdej kreatywnej przeszkody jaka śmiertelnikom może się przyśnić. W tym czasie wiele razy przechodziłem kryzys. Myślałem „Po co mi to było?” „może by odpuścić”, lecz przypominałem sobie, że liczy na mnie cały mój zespół, którego nie mogę zawieść.

FB_IMG_1532944295782

Najtrudniejsze jednak były ostatnie 4 km. Tylko plażą. Od samego patrzenia na trasę miałem dość. Każda przeszkoda, wydawała się coraz większa. Im bliżej mety tym widziałem więcej odpadających osób. To mi dało kolejnego kopa. Zacisnąłem zęby i skupiłem się na jednym, nie dać się swoim słabością.
Ostatni kilometr był dla mnie męką. Gdyby nie pomoc mojego teamu nie doczłapałbym się do końca. „Nigdy nie zostawiamy swoich” to powiedzenie doskonale ukazywało jak wyglądał koniec trasy.

FB_IMG_1533107987522


Nie pamiętam momentu gdy wbiegłem na metę, nie pamiętam czasu, ale jestem pewien, że każdy z nas dał z siebie 100%. . Przypominam sobie dopiero moment gdy padłem na krzesło na naszym stoisku i oczekiwanie na wyniki. Później już pozostało tylko rozdanie dyplomów, nagrody, gratulacje i powrót do domu. Byłem padnięty, ale mimo tego bardzo szczęśliwy, i z cała listą rzeczy, które muszę poprawić.

 Wyniki końcowe:

Team – II miejsce (Mario, Skoczek, Krawiec, Czeczen)

5 KM – IV miejsce (Ania)

10 KM – VII miejsce (Skaut)