Formacja SGO

20191123 Podsumowanie rekrutacji do SGO Wrocław

Skrót informacji w meldunku SALTR:

SITUATION: SGO Wrocław zorganizowało intro dla osób chętnych do dołączenia do oddziału
ACTION: 6 osób przeszło przyspieszony program z takimi atrakcjami jak zadania miejsko-terenowe, nawigacja, marszobiegi w terenie górskim, łucznictwo, most linowy, pierwsza pomoc, podstawy CQB i przeprawę wodną
LOCATION: Wrocław i okolice
TIME: 06:00 20191123-02:11 20191124
REACTION:

Budząc się jest jeszcze ciemno. Szybkie przygotowanie. Sprawdzenie ekwipunku i ruszam na miejsce zbiórki. Tam, o umówionej godzinie, spotykamy przedstawiciela oddziału. Okazało się, że nas, rekrutów, będzie tylko dwójka. Nie wiedząc co czeka nas przez następne 24 godziny wsiadamy do samochodu. Tam otrzymaliśmy pierwsze zadanie. Był to kod, który musieliśmy złamać w określonym czasie by poznać miejsce, w którym mamy spotkać się z naszym kontaktem. Tak zwanym rzutem na taśmę udało nam się rozwiązać zagadkę i dotarliśmy na miejsce spotkania, gdzie należało odszukać kontakt. Po znalezieniu i podaniu hasła otrzymaliśmy mapę z zaznaczonym miejscem, do którego mieliśmy dotrzeć w określonym czasie. Nie było to trudne zadanie, niemniej jednak wymagało koncentracji, gdyż niepoprawne odnalezienie miejsca mogło zakończyć nasz pierwszy trening.

Po dotarciu na miejsce spotkaliśmy się z przedstawicielem oddziału, który zawiózł nas w inne miejsce. Podczas treningu sprawdzano naszą koncentrację i to jak przyswajamy fakty z naszego otoczenie – „Gdzie jest północ?”, ” W jakiej miejscowości  teraz jesteśmy?”, ” Jakie kolor miał samochód na parkingu przy miejscu zbiórki?”. Kiedy wysiedliśmy poznaliśmy pozostałych, obecnych na treningu członków oddziału. Sprawdzono nasz ekwipunek oraz dostaliśmy kilka rad odnośnie błędów w pakowaniu. W trakcie dalszego treningu mogliśmy na własnej skórze poczuć jak bardzo były one prawdziwe. W trakcie wykonywanych zadań niejednokrotnie dostawaliśmy cenne wskazówki na przyszłość.

P1100360

Zabrano nas na intensywną rozgrzewkę, a potem korzystając z otrzymanych wcześniej map i kompasów, mieliśmy sprawdzić się w nawigacji. Przed nami intensywny górski marsz, oraz poszukiwanie punktów. Było to zadanie, które mogło wydawać się proste, ale od razu obnażyło błędy jakie popełnialiśmy. Należało wyciągnąć odpowiednie wnioski i poprawić efekt naszego zadania. Po odnalezieniu pięciu punktów udaliśmy się na około godzinny marsz do wyznaczonego miejsca, ale tym razem prowadził nas członek oddziału. Tego dnia pogoda była bardzo przyjazna, więc mimo zmęczenie nie zmagaliśmy się z mrozem, deszczem czy wiatrem.

P1100395

    Gdy dotarliśmy na miejsce zbiórki przewieziono nas do punktu gdzie czekało nas strzelanie z łuku oraz nauka podstaw wspinaczki linowej. Jednak między tymi zadaniami mieliśmy okazję na poznanie podstaw ratownictwa na polu walki. Przedstawiono nam strefy TCCC, podstawy protokołu MARCHE oraz zasady zachowania bezpieczeństwa. Następnie pod okiem członków oddziału  mogliśmy spróbować wspinaczki zjazdów na linie czy pokonywania przeszkód.

P1100516
P1100406

Mogliśmy się bardzo wiele nauczyć, gdyż instruktaż  był jasny i klarowny. Dostaliśmy zadanie by odnaleźć nasze plecaki, które okazały się być zawieszone na środku pionowej ściany.

P1100463

Trzeba było je odzyskać i zjechać na dół, a tam czekał na praktyczny sprawdzian tego, czego nauczyliśmy się z medycznej teorii. Musieliśmy udzielić pomocy poszkodowanemu i ewakuować go z pola walki.

P1100506

Po wykonaniu tego zadania mieliśmy czas żeby spakować swój sprzęt i przygotować się do kolejnego etapu treningu. Samochodami zostaliśmy przewiezieni na miejsce, w które zaprowadziła nas mapa po pierwszym wspólnym zadaniu, gdzie poczuliśmy się jakbyśmy zaczynali wszystko od początku. Ruszyliśmy wraz z dwoma instruktorami w trasę wiodącą na Sobótkę. Nie ma co ukrywać, kolejne godziny z ciężkim plecakiem, kolejne wzniesienia do pokonania, powoli narastająca ciemność i coraz niższa temperatura dawały coraz bardziej popalić. Szczególnie że już całkiem sporo kilometrów mieliśmy w nogach, a podejścia wydawały się nie mieć końca. Po dotarciu na wyznaczone miejsce, dostaliśmy kolejne zadanie, które polegało na przygotowaniu podpałki i rozpalenia ognia za pomocą krzesiwa. W panujących warunkach okazało się to nie lada wyzwaniem. Mimo kilkukrotnego pojawienia się ognia, musieliśmy uznać wyższość natury i obeszliśmy się tylko smakiem ciepła bijącego od ogniska.

Po zakończonych próbach zaczęliśmy schodzić z gór, a drogę urozmaicali nam oczywiście instruktorzy, wypytując o wszelkie szczegóły, na które powinniśmy zwrócić uwagę podczas działań oraz elementy wiedzy którą nam przekazali. Po zejściu czekały już na nas auta, które zabrały nas do kolejnego punktu, w którym czekało na nas następne zadanie. A była to przeprawa przez wodę (a była to godzina 23, temperatura bardziej zbliżona do 0 niż do 10°). Jak się okazało nie było to jedyne zadanie. Mniej więcej w połowie odległości przeprawy czekała nas nas kartka zwisająca z pomostu, na której znajdował się wiersz i klucz do rozszyfrowania kolejnej wiadomości, w dość niekomfortowych warunkach termicznych. Po wykonaniu zadania, dostaliśmy kilka minut na przebranie się, sklarowanie sprzętu i ruszyliśmy w kolejny marsz.

P1100538

           Zostaliśmy przetransportowani do kolejnej lokalizacji, gdzie otrzymaliśmy sprzęt taktyczny: kamizelki, hełmy, repliki broni, pasy taktyczne- dobre kilka dodatkowych kilogramów, które nie poprawiło morali na kolejne przewidywane kilka godzin treningu. W pełni umundurowani przemaszerowaliśmy do opuszczonego budynku, gdzie ćwiczyliśmy podstawy podstaw CQB, najpierw indywidualnie postawy z bronią, wykrywanie celów, ogólnie zwany manualem. Następnie zaczęliśmy ćwiczyć wchodzenie do pomieszczeń i ich przeszukiwanie na kilka różnych sposobów.

Po skończonym ćwiczeniu zostaliśmy zaprowadzeni na miejsce, w którym mogliśmy się przygotować do spania. Planowo dostaliśmy troszkę ponad godzinę na odpoczynek i sen. No właśnie planowo… Po 15 minutach usłyszeliśmy wybuchy i krzyk instruktorów którzy poinformowali nas o nieprzyjacielu w budynku, w którym wcześniej ćwiczyliśmy, a którego mieliśmy zneutralizować bądź pojmać. Zadanie zostało wykonane. Po jego podsumowaniu dowiedzieliśmy się że to już koniec treningu rekrutacyjnego.

Nastąpiło krótkie podsumowanie i wróciliśmy do domów, zmęczeni ale szczęśliwi gdyż przeżyliśmy fajną przygodę, z profesjonalną ekipą.