Formacja SGO

20200926 Kurs Air Assault Scenarios

SITUATION: SGO Gdańsk (2), SGO Śląsk (1), SGO Warszawa (2), SGO Wrocław (2), SGO Szczecin (1), SGO Kraków (1) uczestniczyły w zagranicznym szkoleniu Air Assault Scenarios

ACTION: szkolenie obejmowało techniki FRIES/SPIES z użyciem śmigłowców EC120 i Mi8 w scenariuszach Small Unit Tactics

LOCATION: Milovice (CZ), Natecin (CZ)

TIME: 260800WRZ20-271600WRZ20

REACTION: 

Zanim pojawimy się na pokładzie Mi8 i będziemy czekać na zjazd na szybkiej linie prosto w wir jednej z przygotowanej przez czeskich komandosów akcji, trzeba najpierw słowem wstępu wyjaśnić jak się tutaj w ogóle znaleźliśmy. Przełom 2009/2010 roku a w rękach drugie wydanie magazynu Special Ops. W głowie dopiero kiełkował pomysł zebrania pasjonatów jednostek specjalnych ale inspiracja dla nazwy grupy czekała już na okładce. Rozwiązana czeska jednostka specjalna żandarmerii wojskowej SOG (Special Operations Group). W środku magazynu artykuł o Wydziale Zabezpieczenia Specjalnego BOR i nieistniejącej już Specjalnej Grupie Operacyjnej w ramach tej służby. Rekonstrukcja nigdy nie była założeniem SGO, a inspiracją miały być zarówno policyjne jak i wojskowe jednostki. Dlatego nazwy nieistniejących i nieznanych formacji były idealne dla nowo tworzonej organizacji, która dopiero miała szukać swojego sposobu na działanie. 10 lat później…

O WSPÓŁPRACY SŁÓW KILKA

Otrzymaliśmy (drugi raz) zaproszenie do udziału w kursie Air Assault od grupy SOG Brno Military Club jako jedyni przedstawiciele z Polski. Nasi czescy koledzy nie tylko wzorują się na byłej jednostce specjalnej ale ich instruktorami są m.in. byli operatorzy SOG. Oni sami nie pierwszy raz współpracowali z przedstawicielami kraju znad Wisły, bo wiele lat wcześniej ćwiczyli wspólnie z grupami rekonstrukcyjnymi SPAP. My również mieliśmy okazję brać wcześniej udział w manewrach STX z grupami z Czech i Słowacji oraz zaprosiliśmy do Polski SOG na nasze symulacje. Wspólny udział w kursie działań bojowych z wykorzystaniem śmigłowców był więc naturalny.

Z założenia kurs Air Assault Scenarios kierowany jest dla indywidualnych i zespołowych przedstawicieli policji i wojska, którzy chcą zapoznać się z taktykami i technikami małych pododdziałów w scenariuszach z wykorzystaniem śmigłowców. Wśród uczestników spotkać możemy jednak nie tylko dokształcających się prywatnie funkcjonariuszy ale w głównej mierze cywilów pasjonatów. Niestety trudno znaleźć tak atrakcyjną propozycję na naszym rynku. Kto zresztą chciałby jako cywil skakać ze śmigłowca, czy latać z punktu do punkty szybkim i niskim przelotem EC120? Ponad 1000 km jazdy i 12 h później znamy odpowiedź na te pytanie.

TRENING NA “SUCHO”

Rano zjawiamy się na opuszczonym wojskowym lotnisku w miejscowości Milovice. Pogoda od kilku dni nie dopisuje i budzi to nasze słuszne obawy o przebieg szkolenia. W deszczu, silniejszym wietrze i przy tylko kilku stopniach powyżej 0 spotykamy się z instruktorami i innymi uczestnikami w pustostanie. Krótkie wprowadzenie do FRIES/SPIES i zaczynamy pierwsze ćwiczenia. Nikt z nas nie rozumie czeskiego ale instruktor na tyle sugestywnie pokazuje techniki, że wszystko jest dla nas jasne. Podsłuchujemy też tłumaczenia dla obecnych na szkoleniu niemców. Wykonaliśmy zjazdy z różnych wysokości na grubej linie bez i w oporządzeniu. Byliśmy gotowi do działania, czas mijał, pogoda nie rozpieszczała a śmigłowców na horyzoncie brak. Tu niestety musimy zarzucić organizatorowi, że nie miał przygotowanego planu B na wypadek przedłużania się niesprzyjających warunków pogodowych. Nie staliśmy jednak z założonymi rękoma i samodzielnie wykorzystaliśmy obiekt do treningu CQB i zgrania zespołów.

SCENARIUSZE Z UŻYCIEM EC120

Otrzymaliśmy w końcu potwierdzenie, że mimo przeciętnych warunków pogodowych śmigłowiec dostał zgodę na start. Mieliśmy podzielić się na 3 osobowe zespoły i przygotować na “scenariusze taktyczne i medyczne”. Dekompozycja sił była ułatwiona bo jeszcze przed wyjazdem podzieliliśmy się na dwie 6 osobowe sekcje Papa i Lima (w skrócie PL). Nasze pierwsze zespoły wyruszyły po około 45 minutach oczekiwania.

Po podebraniu, bardzo dynamicznym lotem z otwartymi drzwiami dolecieliśmy na drugi koniec lotniska. Na miejscu Tomas (były komandos 601SFG) wprowadził nas do zadania, którym miało być odszukanie na wrogim terenie pilota rozbitego samolotu. Ruszyliśmy na wskazany punkt i nawiązaliśmy wymianę ognia z przeciwnikiem. Instruktor kazał nam zerwać kontakt i wróciliśmy na improwizowane lądowisko, gdzie czekaliśmy na przylot śmigłowca.

Drugi, równie dynamiczny lot i lądujemy na kolejnym krańcu lotniska. Nasze zadanie to zabezpieczać wycofanie się z obszaru, zaatakowany przez wroga zespół, który przyleciał tu przed nami. Najpierw przedostaliśmy się skrycie w okolice gorącej strefy, a potem wsparliśmy czechów, którzy bronili się na wzgórzu. Moja replika odmówiła szybko posłuszeństwa więc mogłem tylko przyglądać się manewrom przeciwnika i rozdzielać siły tak, żeby nie dali rady nas flankować. Gdy mój buddy wystrzelał się ze swojej i mojej amunicji wycofaliśmy się z pola walki.

W drugiej części zadania to my mieliśmy być wsparciem w oczekiwaniu na przylot śmigłowca. I kto miał nas osłaniać? Wesoła ekipa SGO Śląsk. Opracowaliśmy plan przejścia przez gorącą strefę tak, żeby nie nawiązywać wymiany ogniowej. Udało się i pod osłoną ślązaków czekaliśmy na śmigłowiec. Zirytowany brakiem kontaktu przeciwnik postanowił jeszcze pożegnać nas kompozytem podczas lądowania śmigłowca.

Ostatni przelot Eurocopterem wbił w fotel. Kilka razy lecieliśmy bokiem gwałtownie przy tym opadając. Przy takiej adrenalinie wpadliśmy do hangaru, z którego dobiegały wybuchy. W środku dym, niebieskie światła z radiowozu i manekin bez nogi. Nasz pacjent przeszedł już protokół MARCHE, a naszym zadaniem było tylko określenie jego stanu i podtrzymanie do czasu ewakuacji. W drugim zadaniu, nasz kolejny pacjent z otwartym złamaniem ręki wymagał z kolei cywilnego KPP. Niestety dały się wznak różnice językowe i stosowanych procedur, które zdaniem naszych zawodowych ratowników były miejscami kontrowersyjne.

SCENARIUSZE Z UŻYCIEM Mi8

Trzema scenariuszami SUT (Small Unit Tactics) z użyciem EC120 zakończyliśmy pierwszy dzień szkolenia i udaliśmy się na zachód Czech w okolice wzgórz przy miejscowości Natecin. W niedzielę rano na polu czekał na nas już Mi8 z towarzyszącą mu cysterną. Pogoda zdecydowanie się poprawiła, a temperatura bliska zeru nie była specjalnie odczuwalna. Przed pierwszym lotem, jeszcze raz pokazano nam jak zjeżdżać na grubej linie i jak podpinać się do niej podczas podbierania “na winogrono”.  Na pokład Mi8 weszły 22 osoby. Było tłoczno ale nikt nie myślał nawet o tym aby marudzić bo wrażenia jakie daje lot tym sporym śmigłowcem są konkretne. Naszym instruktorem był Vaclav, były policyjny antyterrorysta i dowódca grupy interwencyjnej, który szkolił się pod okiem operatorów GSG9, Delty czy SAS. Wykonaliśmy pod jego nadzorem łącznie 3 zjazdy na grubej linie z różnych wysokości.

Po tankowaniu przyszła kolej na scenariusze taktyczne. Połączeni z kolegami z SOG zostaliśmy zabrani w okolice skraju pobliskiego lasu. Po zjeździe na grubej linie, skonsolidowaliśmy swoje siły i ruszyliśmy w kierunku domniemanej pozycji wroga. Zgodnie z zaleceniem instruktora, w przypadku kontaku mieliśmy się wycofać. Ostrzał zaczął się już po przejściu kilkudziesięciu metrów. Dosyć sprawnie udało się wycofać wszystkie siły z powrotem na skraj lasu, gdzie mieliśmy czekać na podebranie przez śmigłowiec. Nasze miejsce na polu zajęła kolejna drużyna, a my wróciliśmy na pokład śmigłowca i polecieliśmy na kolejny punkt zadaniowy. Tam trafiliśmy na dwie ciężko ranne osoby. Utworzyliśmy pierścień ochronny i przystąpiliśmy do udzielania im pomocy. Dochodziły do nas różne informacje o zaginionym VIP, o patrolu przeciwnika, czy sprzęcie wymagającym odszukania dlatego wypuściliśmy głębiej małą sekcję na rekonesans. Nic nie znaleziono więc wróciliśmy na pozycje i czekaliśmy na exfil.

EXFIL

Po krótkiej przerwie został przed nami ostatni, chyba najbardziej oczekiwany przez wielu element kursu – lot na podwieszanej linie. Część uczestników (w tym nasi wspomniani wcześniej zachodni sąsiedzi) zrezygnowali z tej opcji. My łącznie odbyliśmy dwa takie loty, zataczając duże kręgi wokół przygranicznych miejscowości. Co warte podkreślenia, organizatorzy bardzo dbali o warunki bezpieczeństwa. Przed lotem sprawdzane były uprzęże, sposób podłączenia lonży, pokazano nam też jak wykonywać asekurację dla drugiej osoby.

Wyjazd na kurs Air Assault Scenarios był udany i jak określił to jeden z kolegów, dynamiczne loty zrekompensowały kilkugodzinne oczekiwanie i ciężkie warunki atmosferyczne. W doskonałym humorze opuszczaliśmy naszych czeskich gospodarzy i wyruszyliśmy w kierunku ojczyzny.

IMG_20200927_175653

Relacja: Ram

Zdjęcia: IW